Polowanie
w języku łowieckim ogół czynności wykonywanych przez myśliwych z
przestrzeganiem obowiązujących praw, czyli: tropienie, ściganie, strzelanie
oraz łowienie zwierzyny. Wyróżnia się m.in.: polowanie błotne - odbywające się
na bagnach, polowanie na białej stopie - na terenie zaśnieżonym, polowanie
dzicze - na dziki, polowanie indywidualne - gdy poluje jeden myśliwy, polowanie
nagankowe - z naganką na stanowiska myśliwych oraz polowanie pod pierzem - z
udziałem ptaków łowczych.
Pod pojęciem "polowanie" rozumie się w myśli prawa łowieckiego:
1. tropienie, strzelanie z myśliwskiej broni palnej, łowienie sposobami
dozwolonymi zwierzyny żywej.
2. łowienie zwierzyny przy pomocy ptaków łowczych za zezwoleniem ministra
ochrony srodowiska, zasobów naturalnych i leśnictwa.
Do celów hodowlanych, w tym eksportu, oraz celów naukowych dozwolone jest
łowienie zwierzyny żywej wyłącznie w sieci i nie raniące pułapki, w tym nie
chwytające za kończynę.
Obowiązujący w Polsce "Regulamin polowań" dopuszcza następujące
sposoby polowania:
polowanie indywidualne - wykonywane przez jednego myśliwego, działającego
niezależnie od innych myśliwych znajdujących się w tym samym obwodzie łowieckim
i bez użycia naganki, mogącego korzystać z jednego pomocnika, jednak nie w
charakterze naganiacza.
polowanie zbiorowe - organizowane na zasadzie pędzeń, w których naganka
składająca się z jednej lub więcej osób wypłasza zwierzynę na linię myśliwych,
lub też pędzeń na ptactwo, w których myśliwi poruszają się równocześnie z
naganką lub bez niej, równolegle do siebie
polowanie z ptakiem łowczym - mogące być indywidualne lub też zbiorowe i którym
rządzą inne prawidłowości, bez potrzeby uwzględniania warunków bezpieczeństwa
uczestników, gdyż nie jest używana broń palna.
Polowanie z zasiadki - zasiadka jest to polowanie polegające na zasadzaniu się,
czyli czatowaniu na zwierzynę w wybranych miejscach, bądź to na ziemi, bądź też
na specjalnie zbudowanych podwyższonych stanowiskach, zwanych ambonami. W ten
sposób poluje się indywidualnie na jelenie, daniele, sarny, dziki, wilki, lisy
i inne drapieżniki oraz ptactwo wodno-błotne, cietrzewie i słonki. Ambony do
zasiadki na grubą zwierzynę ustawia się głównie na granicy lasu i pól, na
brzegu zrębów i upraw leśnych, przy łąkach śródleśnych itp., czyli w miejscach,
gdzie można się spodziewać wychodzenia zwierzyny na otwarte powierzchnie. Na
takie czaty zasiada się przeważnie o świcie lub o zmierzchu, albo też w
księżycową noc. Wówczas jednak wolno jest polować tylko na dziki i drapieżniki.
Polowanie z ambony ma tę zaletę, że nie wprowadza zbytniego niepokoju w łowisku
i zwierzyna trudniej zwietrzy obecność myśliwego, ten z kolei ma możność
lepszej jej obserwacji i spokojnego strzału do wybran ej sztuki; w dodatku
strzelanie z pewnej wysokości jest bezpieczniejsze niż z ziemi.
Czaty na dzikie kaczki i dzikie gęsi odbywają się zazwyczaj rano lub pod wieczór,
na ciągach oraz na zlotach. Kaczki bardzo często dzień spędzają na większych
zbiornikach wodnych, a dopiero wieczorem odbywają przeloty na żerowiska, by
rano powrócić do dziennej ostoi. Gęsi z kolei podczas dnia przebywają na
żerowiskach na otwartych polach, a na noc ciągną do zbiorników wodnych. Po
ustaleniu szlaku przelotów lub też miejsca siadania, myśliwy ustawia się w
dobrze ukrytym miejscu i strzela do przelatujących ptaków. Polując na słonki,
czatuje się również na trasie ich wiosennych lotów godowych, zwanych ciągami.
Ciągi te odbywają się wieczorem i rankiem, przy czym wieczorem są one
intensywniejsze. Typową zasiadką jest też polowanie na cietrzewie na wiosennych
tokach. W jakiś czas przed ich rozpoczęciem stawia się na znanych już z lat
ubiegłych tokowiskach budki. Są one zbudowane z gałęzi świerkowych, trzciny lub
podobnego materiału i muszą w środku pomieścić myśliwego, siedzącego na małej
ławeczce lub też w wykopanym dołku. Świtem koguty przylatują na tokowisko i
odprawiają swój fascynujący ceremoniał tokowy. Wtedy łatwo jest dojść do
skutecznego strzału.
Podchód. Jest to również typowe polowanie indywidualne, choć nieraz odbywa się
w dwójkę, z przewodnikiem obeznanym w danym terenie. Polega on na tym, że
myśliwy odnajduje zwierzynę i podchodzi do niej na odległość strzału. Tym
sposobem poluje się głównie na zwierzynę grubą. Taki rodzaj polowania stawia
przed myśliwym szczególne wymagania w zakresie znajomości życia i obyczajów
zwierzyny, umiejętności poruszania się w terenie, czytania tropów itd: a
równocześnie dając zwierzynie równe szanse. Człowiek znajduje się w ustawicznej
walce za zmysłami zwierząt. W każdej chwili może go zdradzić nieostrożny ruch,
trzask suchej gałązki pod butem, powiew wiatru lub inne, czasami zupełnie
niespodziewane, przy czyny. Chodzić trzeba powoli i ostrożnie, unikając
gwałtownych ruchów. Rzecz tym, by myśliwy wcześniej dostrzegł zwierzynę niż ona
jego. Bardzo ważne w czasie podchodu jest pamiętanie o kierunku wiatru.
"Dobry" wiatr to taki, który wieje od strony zwierzyny w kierunku
myśliwe go; "zły", gdy dmucha odwrotnie. Przy złym wietrze podchód
jest zupełnie bezcelowy.
Podjazd. Jelenie, daniele i sarny, a nieraz i lis, znacznie lepiej
"dotrzymują" przejeżdżający w pobliżu pojazd konny niż pieszego
człowieka. Właściwość tę wykorzystać można do zbliżenia się do zwierzyny na
odległość strzału. Podjazd odbywa się w ten sposób, że myśliwy i towarzyszący
mu woźnica objeżdżają powozem atrakcyjne miejsca w łowisku. Gdy zobaczą
zwierzynę, woźnica stara się podjechać pod nią na odległość strzału, po czym
myśliwy, bez zatrzymania wozu, zeskakuje z niego w odpowiednio osłoniętym
miejscu. Zwierzyna skupia uwagę na odjeżdżającym pojeździe, co ułatwia
myśliwemu przygotowanie się do strzału. Nie wolno mu jednak strzelać zanim pojazd
nie zniknie z pola widzenia zwierzyny. Jeżeli bowiem zwierzę tylko zaczyna się
orientować, że ze zbliżającym się pojazdem konnym związane jest
niebezpieczeństwo, to koniec z "dotrzymywaniem". Samochód do
polowania z podjazdu nie powinien być używany. Jest w nim coś zupełnie obcego i
nienaturalnego, a względy techniczne p ozwalają właściwie tylko na strzał z
wnętrza samochodu przez otwarte okno, a tego "Regulamin polowań"
słusznie zabrania.
Polowanie na wab. Ten rodzaj polowania polega na przywabieniu zwierzyny na
odległość strzału. Naśladując odpowiednim instrumentem lub też ustami głosy
niektórych zwierząt, można spowodować, że podążają one w kierunku myśliwego,
sądząc, iż jest to rywal, osobnik płci odmiennej tego samego gatunku lub też
potencjalna zdobycz. Polowanie na wab wymaga dużych umiejętności w zakresie
samej techniki wabienia oraz znajomości obyczajów zwierzyny. Naśladując na
kupnym instrumencie w rodzaju rury plastikowej, na odpowiedniej długości
kawałku pustej w środku tyki rośliny o nazwie Heracleum, na rogu, szkle od
lampy naftowej lub na specjalnie obciętej muszli morskiej ryk byka - można go w
czasie rykowiska wywabić z gąszczu na otwartą powierzchnię. Naśladować trzeba
głos byka nieco młodszego niż ten, który się odzywa, co sprowokuje go do
zbliżenia się w celu przepędzenia domniemanego intruza. Kozła w czasie rui
można przywabić przez naśladowanie głosu kozy, czyli tzw. mikotanie. Mikotać
można na listku bukowym lub podobnym, na źdźble trawy naciągniętym między
palcami lub też na specjalnym instrumencie, tzw. wabiku. I tu ważna jest sama
technika wabienia. Wabić trzeba wydając kilka piśnięć w odstępach sekundowych.
Potem wabienie przerywa się na kilkanaście minut, pilnie wypatrując, czy rogacz
się zbliża. Najlepszym okresem do polowania na wab jest druga połowa rui, czyli
okres pierwszej połowy sierpnia. Najkorzystniejszą por ą dnia do wabienia są
godziny popołudniowe. Jest zasadą, że w upalne dnie ruja jest znacznie żywsza,
a więc i kozły reagują chętniej na wab. Naśladowaniem kniazienia zająca można
przywabić lisa, który spodziewa się łatwego żeru. Służą do tego wabiki
fabryczne. Najprędzej lis daje się skusić w mroźne i śnieżne dnie zimowe, kiedy
mu trudno o zdobycz. Najlepszą porą dnia do wabienia są godziny przedwieczorne,
kiedy głodny lis jest już na chodzie. Wabić można z ambon lub też z ukryć na
ziemi. Naśladowany głos trwogi zająca powinien rozbrzmiewać z jednego miejsca
nie więcej niż dwa razy w odstępach 30 minut. Zdarza się, że lis zbliża się,
lecz jest poza zasięgiem skutecznego strzału śrutowego. Wtedy naśladowaniem,
pisku myszy można go nieraz przywabić na odpowiednią odległość. Na wab można
także polować na cietrzewie, naśladując z budki czuszykanie koguta, jeśli
grające na tokowisku kogutki znajdują się w zbyt dużej odległości. Także i
jarząbki można przywabić, naśladując specjalną świstawką głos samca lub samicy.
Słysząc wabienie, jarząbek odpowiada głosem, po czym przylatuje lub też pieszo
przybiega, by nawiązać kontakt z domniemanym rywalem lub też partnerką. Również
i słonka na wiosennym ciągu zbacza z drogi i zbliża się do miejsca, z którego
myśliwy ją wabi, naśladując świstawką jej psykanie.
Polowanie spod psa. Na ptactwo łowne poluje się głównie indywidualnie lub w
kilku myśliwych przy pomocy psa-wyżła. Gdy obiektem polowania są kuropatwy lub
bażanty na otwartych polach, myśliwy udaje się tam w celu ich poszukiwania.
Wyżeł biegając przed swym panem okłada pole, a gdy zwietrzy zwierzynę robi
stójkę, oznajmiając tym miejsce jej przebywania. Myśliwy podchodzi wtedy na odległość
strzału, a na jego rozkaz wyżeł wypłasza wystawianą zwierzynę. Po skutecznym
strzale pies aportuje zdobycz. Jeżeli teren jest bardziej zakryty lub gdy
chodzi o polowanie na dzikie kaczki w zatrzcinionych zbiornikach wodnych, wyżeł
nie wystawia zwierzyny, lecz zaraz ją wypłasza i zmusza do poderwania się do
lotu. Do ptactwa łownego strzela się bowiem wyłącznie w locie. Po strzałach do
zadań psa należy również poszukiwanie ewentualnych postrzałków.
Polowanie z norowcami. Norowcami są psy myśliwskie - jamniki lub teriery -
które wpuszcza się do nor lisów, borsuków i jenotów. Psy te atakują zwierzę w
norze i zmuszają je do wyskoczenia na powierzchnię. Tam czeka jeden lub też
kilku myśliwych z gotowymi do strzału strzelbami, by ubić uciekającego z nory drapieżnika.
Poluje się z jednym lub też z kilkoma norowcami, wpuszczając je jednak raczej
pojedynczo do nory. Gdy układ nor jest bardzo rozległy albo też drapieżnik
mocno się stawia i nie chce opuścić nory, wtedy w akcji mogą być też dwa psy
jednocześnie. Polowanie to jest szczególnie wydajne w czasie cieczki lisów, tj.
w styczniu i lutym, kiedy zwierzęta te szczególnie często przebywają w norach.
Polowanie pędzeniami. Pędzenia mogą być polne - na zające, kuropatwy i bażanty
lub leśne - na grubą zwierzynę , lisy i zające. Bierze w nich udział od kilku
do dwudziestukilku myśliwych (w polowaniu na zające nie mniej niż sześciu) oraz
odpowiednia liczba naganiaczy. Poluje się w tzw. miotach, to jest na
powierzchniach wielkości od kilkunastu do kilkudziesięciu hektarów. W
pędzeniach na zające myśliwi tworzą na jednym z boków miotu linię, stając jeden
obok drugiego w odległości 60-80m. Na skrzydłach pędzenia może zajmować
stanowiska najwyżej dwóch myśliwych. W pędzeniach leśnych na zwierzynę grubą
obstawiać myśliwymi można również ściany boczne oraz tylną ścianę miotu.
Myśliwi zajmują stanowiska wskazane im przez osobę rozprowadzającą i ustawiają
się pod ścianą pędzonego miotu. Na przeciwnej od linii myśliwych stronie miotu
ustawia się nagankę, która na umówiony sygnał rusza w kierunku tej linii. Gdy
zbliży się ona na odległość 150 m (w lesie 100 m), powinien rozlegać się drugi
sygnał, zakazujący strzelania w miot. Trzeci sygnał zaś oznajmia zakończenie
pędzenia i obowiązek rozładowania broni. Dopiero w tym momencie myśliwi mogą
opuścić swe stanowiska, by pozbierać strzeloną zwierzynę i udać się do miejsca
zbiórki. Psy biorące udział w polowaniu na zające mogą być spuszczone dopiero
po zakończeniu miotu, by wówczas zajęły się aportowaniem. W polowaniu na dziki
psy małych ras mogą wziąć udział w pędzeniach i posłużyć do wyprowadzenia
zwierzyny na linię myśliwych. Na zwierzynę płową poluje się też tzw. cichymi
pędzeniami, polegającymi na tym, że do obstawionego przez myśliwych na
przesmykach miotu wchodzi jeden lub dwóch naganiaczy, którzy bez hałasu starają
się ruszyć zwierzynę. Ze względów bezpieczeństwa dozwolony jest tu jednak tylko
strzał poza miot. Do polowań zbiorowych należą też pędzenia na ptactwo łowne,
przy których grupa myśliwych, wspomagana psami płochaczami, a ewentualnie
jeszcze naganiaczami, porusza się w równej linii po terenie polnym lub
podmokłym i strzela do podrywających się bażantów, kuropatw lub kaczek.
Polowanie z fladrami. Jest to pewna odmiana pędzeń, stosowana przy polowaniu na
wilki i ewentualnie lisy. Po otropieniu wilków na śniegu, otacza się miejsca
ich zalegania sznurem, na którym w bliskich odstępach przymocowane są czerwone
chorągiewki długości ok. 40 cm. Fladry zawiesza się na niewielkiej wysokości na
krzewach i drzewach. Myśliwych cicho ustawia się na przesmykach, zdejmując
fladry w pobliżu tych stanowisk. Teraz 2-3 naganiaczy wchodzi w miot i rusza
wilki. Te. bojąc się powiewających czerwonych szmatek, nie przechodzą przez
fladry i próbują wyjść z opresji w miejscach nieofladrowanych; tam pojawiają
się w zasięgu strzału.
Polowanie z ptakami łowczymi. Sokolnictwo uprawiane jest przez bardzo
nielicznych tylko myśliwych, zgrupowanych w Sekcji Sokolniczej PZŁ. Jest to
bowiem trudna sztuka polowania, polegająca na układaniu ptaka drapieżnego tj.
oswojeniu go i nauczeniu współdziałania z człowiekiem, przy wykorzystaniu jego
naturalnych predyspozycji do ścigania i pochwycenia zwierząt - ofiar. W Polsce
do celów sokolniczych używany jest prawie wyłącznie jastrząb. Poluje się z nim
na zwierzynę drobną oraz na ptaki krukowate. W polowaniu zazwyczaj uczestniczy
jeszcze pies, który wyszukuje i wypłasza zwierzynę.
Postępowanie z ubitą zwierzyną
Obowiązkiem każdego myśliwego jest zatroszczenie się o ubitą przez siebie
zwierzynę i dopilnowanie, by nie zmarnowała się przez zaparzenie, gnicie,
niewłaściwy transport lub nienależyte składowanie. Od tego bowiem zależy jej
wartość i użyteczność, jaką stanowi skóra, dziczyzna, narogi (jadalne narządy
wewnętrzne) i ewentualnie trofeum. Odnośne zadania zaczynają się zaraz po
strzale.
Każda sztuka zwierzyny grubej, a więc: jeleń, daniel, sarna i dzik, powinna być
zaraz po ubiciu wypatroszona (napolowaniu zbiorowym należy to uczynić dopiero
po zakończeniu danego miotu). W tym celu zwierzę układa się na grzbiecie.
Teraz ostrym nożem myśliwskim wykonuje się podłużne cięcie na dolnej części
szyi, od przedniej części mostka do gardła, przecinając skórę oraz mięśnie i
obnażając krtań, tchawicę i przełyk, które to następnie wyciąga się i odcina
przy samej głowie. Przełyk zostanie oddzielony od tchawicy i zawiązany w
supełek, by zabezpieczyć się przed ewentualnym zabrudzeniem tuszy znajdującą
się w przełyku treścią pokarmową. Jeżeli sztuka jest samcem, to trzeba ją teraz
wytrzebić, tzn. usunąć jądra. Następnie przeciąć należy skórę i mięśnie
brzucha, rozpoczynając od spojeni a łonowego a kończąc na tylnej krawędzi
mostka. Aby nie przeciąć jelit, wkłada się w mały otwór po pierwszym cięciu
przy spojeniu łonowym dwa palce, odciąga skórę ku górze i dalej przecinają
nożem prowadzonym od dołu pomiędzy palcami. Po otwarciu jamy brzusznej przecina
się przeponę wzdłuż żeber, wsuwa się jedną rękę w głąb klatki piersiowej, by
chwycić za tchawicę i wyszarpnąć ją wraz z przełykiem, płucami i sercem. Chw
ytając teraz jedną lub dwiema rękami za nasadę przepony i ciągając ku tyłowi,
wyrywa się wszystkie wnętrzności i wyciąga na bok. Końcową część jelita odcina
się w okolicy spojenia łonowego. Pozostałą w środku część trzeba wyłuskać przez
odbyt na zewnątrz i tam oddzielić okrągłym cięciem wokół odbytu. Po usunięciu
wnętrzności trzeba podnosić przód patroszonej sztuki do góry, aby spowodować
wyciek farby (krwi) z jamy ciała. Dl a ułatwienia wystudzenia tuszy należy
przecinać skórę i powięzi przednich pachwin na długości do 25 cm (w zależności
od wielkości zwierzęcia). Serce i płuca oraz wątrobę i nerki trzeba oddzielić
od patrochów (żołądek, śledziona, jelita) i odpowiednio zabezpieczyć, gdyż w
celach weterynaryjnych muszą one być odstawione wraz z tuszą zwierzęcia.
Tusza najlepiej stygnie, gdy jest podwieszona. Jeżeli nie jest to możliwe, to
należy ją ułożyć na grzbiecie, z szeroko ot wartą jamą brzuszną i rozwartymi
przednimi kończynami. Proces studzenia powinien trwać co najmniej 8 godzin.
Dopiero po tym czasie tuszę można transportować do punktu skupu. Samcom
zwierzyny płowej przedtem odcina się łeb, gdyż znajdujące się na nim poroże
stanowi trofeum dla myśliwego i jest jego własnością. Takim trofeum jest też
oręż dzika, czyli kły odyńców. W celu ich wydobycia po oddzieleniu skóry odcina
się piłą przednią część czaszki dzika za czwartym zębem trzonowym.
Jeżeli chodzi o drobną zwierzynę, to np. pierwszą czynnością po ubiciu zająca
jest usunięcie moczu, gdyż dłuższa obecność pełnego pęcherza moczowego w
zabitym zwierzęciu powoduje nieprzyjemny zapach dziczyzny. Zająca podnosi się
więc za przednie skoki i naciskając na dolną część brzucha, wyciska się mocz.
Zająca nie patroszy się zaraz po polowaniu. Ważne natomiast jest należyte ich
transportowanie w czasie polowania. Potrzebny jest do tego specjalnie
przystosowany środek transportu (wóz konny, przyczepa ciągnikowa itp.), zwany
karawanem, na którym zające zawieszone są związanymi tylnymi skokami na
drągach, tak aby wzajemnie się nie dotykały i aby głowy nie dotykały dna wozu.
Inaczej bowiem łatwo się zaparzają.
Ubite w czasie polowania ptactwo łowne nosi się zawieszone za szyję na trokach
(pętle ze skóry lub sznurka). Potem jednak trzeba wieszać lub też kłaść ptaki
pojedynczo w przewiewnym miejscu, aż do pełnego wystudzenia. W celu
zabezpieczenia przed psuciem się, zwłaszcza w czasie ciepłej pogody, można je
wykulkować, tj. patroszyć przez odbytnicę za pomocą tzw. kulki (cienki patyk
zakończony krótką gałązką w kształcie haczyka lub też podobny metalowy
przyrząd, będący dodatkowym wyposażeniem niektórych noży myśliwskich). Kulkę
wprowadza się przez odbytnicę do jamy brzusznej i, wolno obracając, nawija się
na nią jelita, po czym wyciąga sieje ostrożnie na zewnątrz.
Ze strzelonych drapieżników - lisów, kun itp. - oraz piżmaków ściąga się skórę,
czyli się je obiela. Robi się to systemem workowym, polegającym na tym, że
skóry się nie rozcina wzdłuż, lecz ściąga sieją ze zwierzęcia jak worek.
Odnośne czynności są następujące: cięcia prowadzi się po wewnętrznej stronie
kończyn tylnych, od poduszek palcowych aż do odbytnicy, oraz kończyn przednich
- od palców po pachwiny. Następnie oddziela się skórę od nóg, pozostawiając
pazurki przy skórze. Z kolei trzeba zrobić małe nacięcie wzdłuż spodniej strony
nasady ogona, oddzielić w tej części skórę od pręta ogonowego, chwycić
kleszczami drewnianymi lub klamerką do wieszania bielizny obieloną już nasadę
ogona i wyciągnąć rdzeń ogona ze skórki. Teraz należy wieszać tuszki za tylne
łapy i ściągać skórę ku dołowi, lekko pomagając przy tym nożem. Nóż jest
potrzebny także przy ściąganiu skóry z głowy. Obciągniętą włosem do środka
skórę trzeba naciągnąć na prawidło, czyli deskę o odpowiednim kształcie i w
ymiarze, i suszyć w przewiewnym miejscu. W podobny sposób ściąga się też skóry
z zajęcy przeznaczonych do konsumpcji własnej, a jako że skóra z łap i głowy
jest tu bezużyteczna dla futrzarstwa, to zdejmowanie jej z tych części ciała
nie musi być aż tak precyzyjne.